Futsaliści Piasta zakończyli sezon 2018/2019 efektownym zwycięstwem. W ostatniej kolejce gliwiczanie pokonali Acanę Orzeł Jelcz Laskowice 4:0. Dzięki wygranej podopieczni Klaudiusza Hirscha zamknęli sezon na piątym miejscu w tabeli.
Przed tą kolejką w zasadzie już wszystko w Futsal Ekstraklasie było rozstrzygnięte. Nie brakowało głosów, że spotkania będą miały charakter wyłącznie towarzyski. Piast i Acana podeszły jednak do tematu z pełnym zaangażowaniem. Gliwiczanie chcieli zakończyć rozgrywki na piątym miejscu, a do tego potrzebny był im przynajmniej remis. Orły walczyły o to, aby przekroczyć liczbę 50. zdobytych punktów.
Początek tego spotkania należał do przyjezdnych. Bardzo aktywny był Adriano Foglia. Brazylijczyk z włoskim paszportem, mistrz Europy i medalista mistrzostw świata, oddawał średnio dwa strzały na minutę na bramkę gospodarzy. Pewnie jednak bronił Maciej Rozmus. Golkiper Piasta łapał zresztą wszystkie uderzenia. W 12. minucie Andrade próbował przerzuć piłkę w poprzek boiska, ale przejął ją Parra i sam zdecydował się na rajd, który zakończył celnym strzałem. Piast objął prowadzenie. 90 sekund później Grecz z rzutu rożnego zagrał do Dewuckiego, który uderzył bez przyjęcia. Futsalówka minęła bramkarza, ale jeszcze za akcją poszedł Grecz i on jako ostatni dotknął piłkę, co przełożyło się na drugiego gola. Zaraz potem trener Acany poprosił o czas. Gliwiczanie byli już jednak tak nakręceni, że trudno było nawet przypuszczać, że goście są w stanie cokolwiek zrobić. W 19. minucie Bugański podał z autu do Dewuckiego, ten odegrał futsalówkę do Bugańskiego, który, będąc w sytuacji sam na sam, zmusił do kapitulacji Noela Charriera. 3:0 to już była bardzo pokaźna zaliczka przed drugą połową.
Od początku drugiej odsłony na parkiecie dominował Piast. Gliwiczanie imponowali przede wszystkim grą w defensywie, a jeśli już udało się gościom dojść do sytuacji, to pewnie bronił Rozmus. W pewnym momencie po kolejnym uderzeniu Foglii bramkarz Piasta wybił piłkę na róg. Pivot Acany podszedł wtedy do Rozmusa i pogratulował mu interwencji. Już po kilku minutach tej drugiej połowy było jasne, że goście nie są w stanie wygrać meczu. W 32. minucie padł czwarty gol, chyba najładniejszy w tej kolejce, autorstwa Marka Bugańskiego. W tym dniu nie było możliwości strzelić gliwiczanom gola!