Policyjne kontrole coraz częściej ujawniają osoby przemieszczające się motocyklami powyżej 125 cm3 bez uprawnień do prowadzenia tego typu pojazdów. Co najciekawsze, zatrzymani okazują mundurowym prawo jazdy kategorii B i tłumaczą się niewiedzą w zakresie obowiązujących przepisów. Przykładem kontrola motocyklisty w miniony weekend. Mężczyzna, nie dość że nie posiadał uprawnień, to prosto z ulicy został przekonwojowany do aresztu śledczego.
Policjant gliwickiej drogówki zainteresował się dość „dynamicznie” jadącym motocyklistą z widocznym tatuażem. Funkcjonariusz postanowił go skontrolować. Wyszło na jaw, że kierowca nie posiadł uprawnień do prowadzenia maszyny o dużej pojemności silnika - tym samym kontrola nie mogła zakończyć się bez konsekwencji.
Nie był to jednak koniec kłopotów 28-latka. W trakcie sprawdzania w policyjnym systemie informatycznym okazało się, że gliwiczanin jest poszukiwany do osadzenia w najbliższym areszcie – miał do „odsiadki” rok.
Wróćmy do głównego zagadnienia. Co grozi kierowcy za brak prawa jazdy odpowiedniej kategorii?
W pierwszej kolejności policjant nałoży mandat. Oczywiście o dalszej jeździe nie może być mowy, więc motocykl pozostaje poza obrębem drogi do czasu, aż przyjedzie po niego osoba legitymująca się zgodnymi z prawem uprawnieniami. Kierujący może też odtransportować swój pojazd lawetą do miejsca garażowania.
Jeżeli zatrzymany odmówi przyjęcia mandatu lub ma na koncie dodatkowe wykroczenia, policjant skieruje sprawę do sądu.