Oszustwa - musimy poważnie podejść do tego typu zagrożeń. Policyjne obserwacje wskazują, że zbyt wiele osób z grup wiekowych 18-25 lat i 70 plus pada ofiarami oszustów. Do przestępstw dochodzi w zaciszu mieszkań. Ofiary odbierają informację z Messengera (głównie młodzi) lub telefonicznie (seniorzy) i natychmiast wykonują prośby napływające z drugiej strony. W pierwszej grupie oszust podszywa się pod znajomego, w drugiej - pod policję, biuro CBŚP czy bank.




W ostatnich dniach w naszym rejonie wzrosła aktywność grup oszustów czyhających na pieniądze mieszkańców. Niestety, pokrzywdzeni bezrefleksyjnie dają się wciągnąć w zasadzkę. Policjanci wydziału do spraw zwalczania przestępczości przeciwko mieniu intensywnie pracują nad wykryciem sprawców. Poczuwamy się też do obowiązku ostrzegania przed tego typu przestępstwami.

Policja rozpracowuje grupy przestępcze, zatrzymuje podejrzanych, jednak wciąż pojawiają się nowi chętni na łatwy pieniądz. Dlatego pamiętajmy: to od nas samych zależy, czy padniemy ofiarą oszustwa i czy seniorzy, członkowie naszych rodzin, stracą dorobek życia.

Media, kampanie społecznościowe, a także Policja na swoich stronach ostrzegają, podając przypadki z życia wzięte, a opowiadające o nielogicznych zachowaniach ofiar przestępstw. Wyrzucanie pieniędzy przez okno czy wrzucanie do kosza na śmieci to standard.

Podamy kolejne aktualne przypadki i apelujemy do czytających ten tekst o inicjowanie dyskusji z rówieśnikami, seniorami. Im więcej tych rozmów, tym mniej traumatycznych przeżyć związanych z utratą dorobku życia.


Dziś rano do jednego z gliwickich komisariatów zgłosiła się 18-latka, zawiadamiając o oszustwie przez internet - polegało ono na wyłudzeniu kodu BLIK. Modus operandi był standardowy i wielokrotnie przez nas opisywany.
Komunikatorem Messenger młoda kobieta otrzymała prośbę od znajomej o pożyczkę i podanie BLIK. Bez namysłu użyczyła kodu, a tym samym pożyczyła, dodajmy - na wieczne nieoddanie, kilkaset złotych komuś, kto włamał się na konto jej koleżanki i porozsyłał podobne prośby do osób z wykazu znajomych.

Wczoraj przyjęto zawiadomienie od 86-letniej mieszkanki osiedla Podlesie w Gliwicach, która dała się wciągnąć w telefoniczne przedstawienie z udziałem „aktorów” grających przestępców i policjantów. „Policjanci” byli na tyle wiarygodni, że pani wydała przysłanemu pod podany przez nią adres nieznanemu, dobrze maskującemu się młodemu mężczyźnie całe oszczędności (45 tysięcy złotych!).
Zaznaczamy, że to nie jedyne i wcale nie najwyższe straty naszych seniorów w ostatnich dniach. 70 czy 100 tysięcy to najczęstsze przypadki…

W czasie weekendu pewien młody mieszkaniec Pyskowic zgłosił policji oszustwo przez nieznane mu osoby, przedstawiające się jako firma realizująca usługi finansowe. Polegały one na zamianie każdych wpłaconych 100 dolarów na 2 tysiące w tej gotówce. Mężczyzna, przekonany profesjonalną stroną internetową, postanowił zainwestować. Dopiero gdy wpłacił kilkaset dolarów, przyszła refleksja i decyzja o wycofaniu pieniędzy. Nieznani finansiści z internetu przekazali wtedy pyskowiczaninowi regulamin, sugerując, by wpłacił jeszcze 500 dolarów, gdyż tak niskich przelewów - zwrotów międzynarodowych nie realizują. Szczęśliwie młody człowiek nie dał się wciągnąć w kolejną pułapkę.

Czy Państwa rodzice, dziadkowie dysponują telefonem stacjonarnym? Jeśli tak, są w grupie wysokiego ryzyka. Sugerujemy też ustalenie w swoich rodzinach, jak wyglądają sprawy przechowywania oszczędności. Apelujemy o przemyślenie rozwiązań podwójnego zabezpieczenia pieniędzy. Zadajmy sobie pytanie, czy warto dużą gotówkę mieć w domu.

Pamiętajmy! Oszuści obezwładniają logikę starszych ludzi ogromną dawką emocji, stresem. Wspomniane połączenia telefoniczne naprawdę są dramatyczne, a co ciekawe, oszukiwać dają się osoby, które słyszały już o metodach „na wnuczka” czy „na policjanta”.