22-letni Michał Bradel z Gliwic zakończył swoją niezwykłą przygodę – pieszo okrążył Bałtyk, pokonując 4042 km w 105 dni. Jego powrót na gliwicki Rynek, mimo deszczu, był pełen emocji i radości, a lokalna społeczność z dumą mu kibicowała.
- Trudne początki i wyzwania na trasie
- Przygotowania i zmiany w trakcie podróży
- Powrót do domu i cel wyprawy
Trudne początki i wyzwania na trasie
Michał swoją wędrówkę rozpoczął 2 czerwca, wychodząc z Gliwic spod radiostacji. Pierwsze dni były dla niego najtrudniejsze – dopiero przyzwyczajał swoje ciało do długotrwałego wysiłku, co wymagało nie tylko fizycznej, ale i psychicznej determinacji. W miarę postępu podróży, Michał stawiał czoła różnorodnym wyzwaniom, w tym ekstremalnym upale w Niemczech, gdzie temperatura osiągnęła 36 stopni Celsjusza, oraz spotkaniom z dzikimi psami, które zakończyły się wezwaniem karetki.
Nie zabrakło także momentów radości, jak te spędzone w Danii, gdzie otwartość mieszkańców go zaskoczyła, czy chwile relaksu na malowniczych Wyspach Alandzkich. Michał odkrył, że każdy kraj ma swoją specyfikę – w Szwecji rozbijał namiot na dziko, a w Finlandii zaskoczył go dystans ludzi.
Przygotowania i zmiany w trakcie podróży
Przygotowania do tej wyprawy Michał rozpoczął wiele miesięcy wcześniej, regularnie ćwicząc oraz biegając z obciążeniem. Wiedział, że nie tylko kondycja, ale i odpowiedni sprzęt mają kluczowe znaczenie dla sukcesu. Jego plecak początkowo ważył ponad 15 kg, co okazało się zbyt dużym obciążeniem, zwłaszcza w trudnym terenie. Michał szybko nauczył się odchudzać swój bagaż, eliminując niepotrzebne przedmioty.
W miarę pokonywania kolejnych kilometrów, Michał zrezygnował z kuchenki gazowej oraz ciepłej kurtki, które stały się zbędne. Wartość plecaka udało mu się zredukować do 10 kg, co znacznie ułatwiło mu wędrówkę. Jego dieta składała się głównie z tuńczyka w puszkach i orzechów, co zapewniało mu niezbędne kalorie i energię.
Powrót do domu i cel wyprawy
Po 105 dniach Michał zakończył swoją podróż na gliwickim Rynku, gdzie czekała na niego rodzina i przyjaciele. Mimo deszczowej pogody, radość z osiągnięcia celu była ogromna. Michał podkreślił, jak ważne jest odpowiednie nastawienie do życia i podróży: – Gdy pada, udaję, że wcale nie pada. Zresztą, gdy jestem cały przemoczony, to już i tak nie ma znaczenia. Trzeba iść. Z przekonaniem, że słońce świeci, tyle że za chmurami.
Nie tylko osobiste wyzwania były motywacją Michała do tej wyprawy. Jego celem było również wsparcie Michała Stępniaka, chłopca z poważnymi problemami zdrowotnymi. Dzięki jego wysiłkom udało się zebrać 25 tys. zł na leczenie, a zbiórka nadal trwa. Michał Bradel udowodnił, że pasja i determinacja mogą przynieść nie tylko osobiste spełnienie, ale i realną pomoc innym.
Źródło: Urząd Miejski Gliwice