fot. piast-gliwice.eu

W niedzielnym spotkaniu 4. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice przegrał przed własną publicznością z Legią Warszawa 1:3 (0:1). Od końcówki pierwszej połowy Niebiesko-Czerwoni grali w 10. Jedynego gola dla gliwiczan zdobył Michal Papadopulos.

Na konferencji po meczu trener Waldemar Fornalik nie ukrywał rozczarowania wynikiem spotkania. – No cóż... Na pewno wszyscy mieliśmy apetyty na wygraną – zaczął szkoleniowiec. – Przebieg pierwszej połowy wskazywał, że jesteśmy w stanie tego dokonać. Byliśmy stroną przeważającą – zauważył. – Jeden błąd w ustawieniu obrony kosztował nas niestety utratę gola, a sami zmarnowaliśmy kilka dogodnych sytuacji. Strzelaliśmy ślepakami. Do tego doszła nieszczęsna czerwona kartka dla naszego zawodnika, Marcina Pietrowskiego – wskazał trener. – Mimo gry w osłabieniu jednak walczyliśmy i do pewnego momentu nie wyglądało to źle. W końcówce na nasze nieszczęście znów straciliśmy gola na 1:2 i to podcięło nam skrzydła. Ten mecz przypominał pojedynek bokserski. Ostatecznie to Legia nas wypunktowała – skwitował opiekun Niebiesko-Czerwonych.

Aleksandar Sedlar, serbski obrońca Piasta, kręcił głową niezadowolony. – Nie będę ukrywał, że jesteśmy rozczarowani wynikiem. Całą drugą połowę graliśmy przeciwko Legii w osłabieniu. Było bardzo ciężko. Zdołaliśmy wyrównać, ale w ostatnich minutach opadliśmy z sił i rywale strzelili nam dwa gole. Na pewno musimy poprawić stałe elementy gry, musimy być skoncentrowani. Nie może być tak, że rywale mają uderzenie na bramkę i zdobywają gola, a my mamy trzy, cztery okazje i zero na koncie – powiedział Sedlar.

Uważam, że gdybyśmy grali cały mecz 11 na 11, to byśmy go wygrali. Teraz po prostu idźmy dalej. Już myślimy o Jagiellonii. Mamy dziewięć punktów w czterech meczach. Nie jest źle – zakończył wywiad obrońca Piasta.

Biuro Prasowe GKS Piast SA