fot. J. Wojtuszek

Siatkarki AZS Politechnika Śląska na swoim koncie mają już 6 zwycięstw. Ostatnie dopisały po domowym meczu, pokonując w niecałe 1,5h drużynę Budowlani Toruń 3:0. Nie było to jednak łatwe zwycięstwo. W pierwszym i trzecim secie grano na przewagi, a o wygranych partiach zadecydowała zimna krew Magdaleny Kowalczyk.

Zawodniczki AZS PŚ spodziewały się trudnego pojedynku. Zespół z Torunia zajmował bowiem ostatnie miejsce w tabeli, a z takimi drużynami często gra się bardzo ciężko. Pokazał to początek spotkania, kiedy na prowadzenie wyszły rywalki. Akademiczkom udało się jednak przełamać i utrzymywać kilkupunktową różnicę. W końcówce spotkania doszło do gry na przewagę. Najpierw piłki setowej nie wykorzystała drużyna z Torunia, potem błąd popełniły gliwiczanki. Ostatecznie jednak więcej zimnej krwi zachowały gospodynie, a ściślej mówiąc Magda Kowalczyk, która zdobyła trzy punkty dla AZS-u kończąc tę partię wynikiem 27:25.

Grę w drugim secie od początku dyktowały siatkarki z Gliwic. Przy prowadzeniu 21:13 pozwoliły sobie na chwilę nieuwagi, co wykorzystały torunianki i zdobyły kilka punktów z rzędu. Na niewiele się to zdało, bo chwilę później Akademiczki pokazały co to znaczy dobry atak i zakończyły seta, zapisując go na swoim koncie.

Na początku trzeciego seta nic nie zapowiadało emocjonującej końcówki, ponieważ gliwiczanki prowadziły już 24:18. Ambitne torunianki zdobyły jednak aż sześć punktów z rzędu. Na szczęście gospodynie opanowały nerwy i zdołały wygrać tę partię 26:24, a cały mecz 3:0. Warto dodać, że drużyna AZS-u w tym sezonie nie straciła ani jednego punktu na własnym parkiecie. (kr)