onkologia fot. D. Nita-Garbiec

Specjaliści z Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej oraz Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii Centrum Onkologii w Gliwicach przedstawili szczegóły dwóch pionierskich zabiegów rozległej transplantacji narządów szyi, połączonych z przeszczepieniem zmodyfikowanego szpiku pierwszego. Zoperowani pacjenci – 65-letni mężczyzna oraz 6-letni Tymek – przechodzą obecnie rehabilitację.

Jako dobry lekarze określają stan 65-latka, któremu 8 maja w Centrum Onkologii w Gliwicach przeszczepiono narządy szyi, a 10 dni później szpik. W 2012 r. całkowicie usunięto mu krtań z powodu raka tego narządu i od tego czasu oddychał przez rurkę tracheostomijną. – Pionierskość zabiegu przeprowadzonego w maju polegała na tym, że do tej pory transplantologia omijała taki typ schorzeń zakładając, że ingerencja immunologiczna, a właściwie depresja układu immunologicznego w przebytej chorobie nowotworowej, jest przeciwskazaniem do transplantacji narządów zniszczonych przez raka. Jednak pierwszy taki przeszczep, przeprowadzony wcześniej u 6-letniego Tymka, pokazał że modyfikacja układu immunologicznego jest możliwa, w każdym razie w krótkiej perspektywie nie powoduje żadnych istotnych, niepokojących następstw. W związku z tym odważyliśmy się – opowiadał podczas konferencji prasowej prof. Krzysztof Składkowski, dyrektor gliwickiego oddziału Centrum Onkologii – Instytutu im. M. Skłodowskiej-Curie.

Operacja przeszczepienia narządów szyi 65-latkowi trwała około 12 godzin. – Obecnie pacjent jest w trakcie rehabilitacji głosowej. Usunęliśmy mu już rurkę tracheostomijną, przez którą musiał oddychać, normalnie się odżywia, mówi i powoli wraca do zdrowia. Poziomy hormonów w przeszczepionej mu tarczycy są w normie. Jest stale monitorowany pod kątem endokrynologicznym i internistycznym – podkreślił prof. Adam Maciejewski, szef Kliniki Chirurgii Onkologicznej i Rekonstrukcyjnej Centrum Onkologii w Gliwicach, który kierował zespołem chirurgów.

19 maja lekarze z Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii – jej kierownik prof. Sebastian Giebel i lek. med. Włodzimierz Mendrek – przeszczepili pacjentowi komórki macierzyste wyizolowane ze szpiku pobranego od dawcy. Od momentu ich wyselekcjonowania do czasu przeszczepienia przechowywano je w specjalnych warunkach – były zamrożone w ciekłym azocie. Bez krioprezerwacji nie mogłyby przetrwać tyle dni.

Zgodnie z opracowaną przez gliwickich lekarzy nowatorską procedurą zostały przeszczepione dokładnie 10 dni po transplantacji narządów. W tym czasie pacjent został poddany intensywnemu leczeniu immunosupresyjnemu, mającemu na celu sparaliżowanie jego układu odpornościowego i zapobieżenie odrzuceniu przeszczepionego narządu unaczynionego, a później także przeszczepionych komórek szpiku przez jego organizm.

Pierwszy był sześcioletni Tymek

Pierwszym pacjentem na świecie, który został poddany takiej samej procedurze jak 65-latek, był 6-letni Tymek z Podkarpacia. Kiedy chłopczyk miał rok, połknął granulat ługu sodowego – popularny środek do udrożniania rur kanalizacyjnych. Następstwem tego nieszczęśliwego wypadku była martwica jego narządów głowy i szyi – od nasady języka aż po dolny odcinek przewodu pokarmowego. Od tego momentu był żywiony wyłącznie dojelitowo i oddychał przez rurkę tracheostomijną. Nie mówił.

Po przeszczepie narządów i szpiku chłopczyk był intensywnie rehabilitowany. Przebywał w sanatorium w Rabce, gdzie dochodził do siebie po tej rozległej operacji. Obecnie samodzielnie połyka i zaczął już wydawać pierwsze dźwięki. W najbliższych dniach usuniemy mu tracheostomię; musieliśmy się wstrzymać z tym zabiegiem, ponieważ Tymek wymagał jeszcze wykonania plastyki jamy ustnej. Nadal przebywa w naszym ośrodku – zdradził prof. Adam Maciejewski.

Dzięki przeszczepowi szpiku po roku od zabiegu dawki leków immunosupresyjnych mają być u chłopca zmniejszone, a po dwóch latach być może całkowicie odstawione. Leczenie immunosupresyjne jest bowiem obciążające dla pacjenta, a w przypadku transplantacji narządów szyi i głowy jest konieczne do końca życia. Jeśli potwierdzą się założenia lekarzy, taki model leczenia może okazać się przełomem w medycynie, pozwalając ograniczyć, a może nawet wyeliminować leczenie immunosupresyjne. – Już w tej chwili postępy w leczeniu i rehabilitacji Tymka wywołują na świecie aplauz specjalistów – stwierdził prof. Maciejewski.

Warto podkreślić, że na sukces obu pionierskich zabiegów złożyła się praca całego sztabu specjalistów: lekarzy, pielęgniarek, instrumentariuszek, pielęgniarek obsługujących separatory komórkowe, pracowników laboratorium i salowych.