W piątek około godziny 21.30 na ulicy Pszczyńskiej policjanci gliwickiej drogówki zatrzymali 31-letniego mieszkańca Wielkopolski, który kierował pojazdem ciężarowym, będąc w stanie nietrzeźwości. Już na początku kontroli mężczyzna oznajmił, że przyjechał z zagranicy, źle się czuje i ma objawy zarażenia koronawirusem. Jak sądził, ten blef spowoduje odstąpienie od czynności.

Kierowca nie wykonywał poleceń policjantów, odmówił podania swoich danych osobowych oraz poddania się badaniu na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, nie posiadał też żadnych dokumentów tożsamości. W związku z powyższym podjęto decyzję o zatrzymaniu i osadzeniu w policyjnym areszcie (w trybie przyśpieszonym w zw. z art. 178a kk). Zaistniała jednocześnie potrzeba pobrania krwi do ampułek.

Z uwagi na brak woli współpracy oraz bierny i czynny opór kierowcy, mundurowi użyli wobec niego siły fizycznej w postaci chwytów obezwładniających. Zatrzymany został przewieziony do szpitala, gdzie przymusowo, w celach dowodowych, pobrano mu krew.
W tym samym czasie inni policjanci skontaktowali się z kierownikiem firmy transportowej, w której mężczyzna był zatrudniony. Ustalono jego dane. Okazało się, że 31-latek pracuje od dwóch miesięcy i w tym czasie w ogóle nie wyjeżdżał za granicę.
Zatrzymany trafił do izby wytrzeźwień, a w najbliższym czasie stanie przed sądem, który rozliczy go za przestępstwa oraz wykroczenia, jakich się dopuścił, w tym wprowadzenie w błąd służb.