Od kilku tygodni notowano kradzieże i włamania do obiektów przemysłowych, lokomotyw, wszystko w rejonie ulicy Chorzowskiej w Gliwicach – ginęły różne, często nietypowe przedmioty. Policjanci wszczęli dochodzenia.

Policjanci z II komisariatu w Gliwicach od kilku tygodni prowadzili dochodzenie w sprawie dziwnych kradzieży i włamań do obiektów przemysłowych, w tym lokomotyw, w rejonie ulicy Chorzowskiej. Sprawca nie tylko kradł, ale także powodował duże zniszczenia i straty. Wyrywanie instalacji elektrycznych, kradzież elektronarzędzi często „niesprzedawalnych” jak na przykład - wysokospecjalistyczny miernik do elektroniki  lokomotyw, musi prowadzić do zatrzymania prac, opóźnień terminach realizacji usług.
Wczoraj rano, około godziny 9:00, realizując sprawę włamania do lokomotywy odwiedzili pewnego gliwiczanina w jego garażu. Tak się złożyło, że zastali go w trakcie „skórowania” kabli miedzianych. 37-latka przewieziono do policyjnego aresztu. Skradzione kable i elektronarzędzia zabezpieczono jako dowód w sprawie. Wyniki dochodzenia wskazują, że zatrzymany 37-latek może być odpowiedzialny za większość tych dziwnych kradzieży i włamań. Policjanci kontynuują pracę nad kompletowaniem materiału dowodowego. Gliwiczanin usłyszy szereg zarzutów. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

  • Na zdjęciu zabezpieczone rzeczy w garażu złodzieja - widać walizki, jakieś urządzenia, kable.
  • Na zdjęciu miernik i młotowiertarka
  • Na zdjęciu kable miedziane.