Fot. Polsat Sport

Gliwiccy fani futsalu mają podwójny powód do radości. We wtorek, podczas swojego pierwszego meczu rozgrywanych w Słowenii Mistrzostw Europy reprezentacja Polski zremisowała 1:1 z Rosją - aktualnym wicemistrzem świata i Europy. W składzie drużyny jest cała grupa gliwiczan z trenerem Błażejem Korczyńskim na czele.

Takiego wyniku nikt się nie spodziewał! Od początku meczu Polacy bardzo skutecznie przeszkadzali Rosjanom, przechwytywali piłkę i konstruowali akcje, kończąc je strzałami. A nawet jeśli zawodnikom „Sbornej” udało się oddać strzał, to świetnie bronił ledwie 19-letni golkiper Rekordu Bielsko Biała – Michał Kałuża.

Po bezbramkowej pierwszej połowie, w której Polacy pokazali, że potrafią walczyć o piłkę, przyszedł czas na drugą, o wiele bardziej emocjonującą. W 36. minucie Rosjanin Iwan Ciskała posłał piłkę do naszej bramki, komplikując sytuację Polaków. Na szczęście Biało-Czerwoni nie odpuścili. Na 10 sekund przed końcem meczu Michał Kubik celnie trafił do siatki rywala. Zaskoczony bramkarz nie miał szans na obronę strzału.          

Do sukcesu polskiej drużyny przyczynili się zawodnicy związani z Gliwicami. Nie jest to niespodzianką, bowiem nasze miasto to stolica polskiego futsalu. Wśród  wybrańców, którzy dostali powołanie na ME znalazło się 4 graczy związanych z Gliwicami:  Przemysław Dewucki i Michał Widuch – zawodnicy Piasta Gliwice, Tomasz Lutecki – futsalista GSF Gliwice, Maciej Mizgajski – obecnie broniący barw Clearexu a wcześniej zawodnik GAF oraz Piasta. Gliwiczaninem jest również trener kadry, Błażej Korczyński i drugi trener, Sebastian Wiewióra.

Remis wywalczony w ostatnich sekundach meczu daje szanse na awans do następnej rundy. Przed Polakami niełatwy mecz z Kazachstanem, który podczas swojego pierwszego występu na ME w 2016 roku zajął trzecie miejsce. Trzymamy kciuki za Biało-Czerwonych!