fot. I. Dorożański/piast-gliwice.eu

We wtorkowym spotkaniu 20. kolejki Lotto Ekstraklasy Piast Gliwice przegrał przed własną publicznością z Legią Warszawa 0-1 (0-1). Niebiesko-Czerwoni grali w osłabieniu od 7. minuty, ale pokazali ogromną ambicję i byli bliscy wyrównania.

- Możemy żałować, że nie mogliśmy zagrać 11 na 11. Grać przeciwko Legii w osłabieniu to bardzo trudne zadanie. Mimo to drużyna zaprezentowała się z dobrej strony - ocenił po meczu Waldemar Fornalik, opiekun Niebiesko-Czerwonych.

Gliwiczanie pokazali wolę walki. Po przerwie do siatki mógł trafić m.in. Mateusz Mak. - W pierwszej połowie nie potrafiliśmy zagrozić rywalom, choć udało nam się stworzyć sytuację po stałych fragmentach. W drugiej graliśmy jak równy z równym. Mieliśmy okazje... Powiedziałem zawodnikom, że pomimo przegranej mogą chodzić z podniesioną głową. Pokazali charakter - przyznał Waldemar Fornalik.

Jedyna bramka padła w 45. minucie. Słowaka Dobrivoja Rusova pokonał Guilherme, który skutecznie wykorzystał "jedenastkę".

Gliwicka drużyna grała w osłabieniu. Jakub Szmatuła zszedł z boiska z pomocą lekarzy. Golkiper Piasta ucierpiał w starciu z Jarosławem Niezgodą. - Kuba jest w szatni, więc nie wygląda to na nic bardzo poważnego. Decyzje podejmuje się w ułamku sekundy. Chyba lepiej byłoby stracić wtedy gola, a nie bramkarza. Drużyna była dobrze przygotowana i skoncentrowana, więc grając 11 na 11 byłoby nam łatwiej - mówił trener Piasta, dodając: Czujemy złość, że pomimo osłabienia mogliśmy zremisować. Legia miała tylko dwie groźne sytuacje... Wszystko idzie w dobrym kierunku. Liczę, że zapunktujemy w Kielcach. Zawodnicy robią postępy, a drużyna ma potencjał. Jest szansa, że po drobnych korektach pójdziemy do przodu - zaznaczył.

Biuro Prasowe
GKS Piast SA