W poniedziałek, 11 września wieczorem do pyskowickiego komisariatu zadzwoniła roztrzęsiona kobieta, informując, że właśnie otrzymała wiadomość od swojego byłego partnera, który zamierzał odebrać sobie życie. Policjanci od razu ruszyli do akcji.

 

 

Mężczyzna groził, że targnie się na życie, ponieważ partnerka, będąca też matką jego dziecka, rozstała się z nim. Informację o desperackim zamiarze wysłał kobiecie w wiadomości SMS, pisząc, że zabije się w swoim "ulubionym miejscu". Policjanci udali się do wskazanego przez zawiadamiającą lasu, a ponieważ panował zmrok, przeczesywali teren z latarkami. Policjantom pomagali pyskowiccy strażacy. Tak jak się spodziewano, 34-latek siedział na drzewie. Na szyi miał już założoną pętlę, wykonaną z przewodu elektrycznego, którego drugi koniec był przywiązany do gałęzi.

Policjanci prawie godzinę negocjowali z pyskowiczaninem, nakłaniając go, by odstąpił od swojego zamiaru. Niestety, bez skutku. W pewnym momencie mężczyzna zaczął się zsuwać. Mundurowi zareagowali błyskawicznie. Jeden z nich złapał desperata za nogi, inni podtrzymywali, odcięto kabel. Życie tego młodego mężczyzny zostało uratowane.

Na miejsce wezwano pogotowie ratunkowe. Pyskowiczanin trafił do szpitala psychiatrycznego w Toszku, gdzie pozostanie na leczeniu.