fot. A. Witwicki / archiwum UM w Gliwicach

Przed tygodniem gliwiccy radni zadecydowali o wysokości stawek za zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków w mieście. Czy po raz ostatni? W 2018 roku samorząd terytorialny może już nie mieć wpływu na to, jak będą kształtowały się ceny za wodę i ścieki na podlegającym mu obszarze. Wszystko zależeć będzie od decyzji prezydenta RP Andrzeja Dudy.

Prezydent RP może podpisać lub zawetować znowelizowaną przez parlament Ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Samorządowcy skupieni w Związku Miast Polskich apelują o prezydenckie veto w tej sprawie.

Ustawa o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków pozostawia pełną odpowiedzialność za realizację tego zadania gminom, ale odbiera im prawo ustalenia taryf opłat za wodę.

Zawiera m.in. przepisy ustanawiające od 1 stycznia 2018 roku nową instytucję (Państwowe Gospodarstwo Wodne „Wody Polskie”) oraz odgórny regulator cen wody.

Zbiorowe zaopatrzenie w wodę i zbiorowe odprowadzanie ścieków są konstytucyjnymi zadaniami samorządu terytorialnego, realizowanymi we własnym imieniu, na własną odpowiedzialność i wedle kompetencji – przypomina prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz, przewodniczący Związku Miast Polskich krytykującego uchwaloną przez Sejm nowelizację Ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. – Nowe przepisy są niekonstytucyjne. Pozostawiają gminom pełną odpowiedzialność za dostarczanie mieszkańcom wody, ale jednocześnie odbierają im prawo określania najważniejszego parametru realizacji tego zadania, jakim jest ustalenie taryf opłat za wodę. Tak nie powinno się dziać. Przeniesienie kompetencji do instytucji rządowej, która nie ponosi żadnej odpowiedzialności za realizację tego zadania, pozostaje w sprzeczności z konstytucyjnymi zasadami pomocniczości, decentralizacji oraz samodzielności jednostek samorządu terytorialnego – tłumaczy Zygmunt Frankiewicz.

Strona samorządowa wraz z Izbą Gospodarczą „Wodociągi Polskie” złożyła już w tej sprawie petycję do Sejmu. Została rozpatrzona negatywnie.

Może dojść do obniżenia poziomu usług

Skąd taka regulacja? Przyczyną, dla której rząd zdecydował się na taki krok, jest wprowadzenie w innej ustawie (Prawie wodnym) obowiązku wnoszenia przez firmy wodociągowe nowych opłat za wodę na rzecz „Wód Polskich”. – Opłaty te spowodują zauważalny
wzrost kosztów dostarczania wody, a to z kolei wymagałoby podniesienia cen wody, jeśli przedsiębiorstwa wodno-kanalizacyjne miałyby zachować rentowność. Rząd chce ograniczyć te podwyżki, stąd propozycja narzucenia gminom taryf. W ten sposób to samorządy będą musiały pokrywać straty przedsiębiorstw i dopłacać do cen wody w większym stopniu niż dotychczas, a to obniży znacząco poziom inwestycji w infrastrukturę komunalną i wpłynie negatywnie na poziom życia mieszkańców
– podkreśla prezydent Gliwic. Dodaje, że samorządowcy z miast nie zgadzają się też na to, aby opłata środowiskowa za wodę trafiała w całości do administracji rządowej. – Nic nie stoi na przeszkodzie, aby część tej opłaty zostawała w gminie – mówi Zygmunt Frankiewicz.

Związek Miast Polskich przygotował wyliczenia, z których wynika, że rentowność spółek wodociągowych w części dotyczącej wody wynosi 2%, a w części kanalizacyjnej – 4%. Taki poziom jest za niski, bo nie zapewnia nawet możliwości odtworzenia infrastruktury wodno-kanalizacyjnej. Dzięki dopłatom z budżetów miast i gmi, a także dzięki środkom unijnym, na jej rozwój przeznaczono w skali całego kraju blisko 100 miliardów złotych.

Infrastruktura wodno-kanalizacyjna w Polsce jest obecnie na jednym z najwyższych poziomów w Europie, co – biorąc pod uwagę punkt wyjścia w latach 90. XX wieku – jest ogromnym osiągnięciem jednostek samorządu terytorialnego.