Odmian oszustwa "na policjanta" było już tyle, że można się w nich pogubić. Teraz dochodzi kolejny sposób: zagrożenie dla pieniędzy zgromadzonych na koncie. Główne role w tej historii grała: policjantka-oszust, zagubiony lub podrobiony dowód osobisty, a także suma pieniędzy zgromadzona w mieszkaniu lub będąca na koncie bankowym rozmówcy.

W środę do 9 osób na telefon stacjonarny dodzwoniła się kobieta, informując:
" Dzień dobry, funkcjonariuszka (zmyślone różne imiona i nazwiska) z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach. Chciałabym Panią/Pana ostrzec, że Pańskie pieniądze, które znajdują się na koncie bankowym, są zagrożone... lub zatrzymaliśmy mężczyznę z Pani/Pana dowodem osobistym, prosimy o potwierdzenie danych z dowodu osobistego..."
Numer rozmówcy jednak się nie wyświetlił.
Kobieta wypytywała o sumę pieniędzy, jaką rozmówca zgromadził na koncie bankowym lub w mieszkaniu.

Żeby pomóc policji, trzeba było tylko potwierdzić dane osobowe, znajdujące się na dowodzie osobistym. Ani słowa o wypłacaniu i przekazywaniu pieniędzy jak w "tradycyjnej" metodzie "na wnuczka" lub "na policjanta". Aby potwierdzić autentyczność rozmowy, rozmówca miał wybrać tonowo numer 997 lub 112, w słuchawce miał się odezwać głos mówiący o tym, że rozmówca, z którym przed chwilą była prowadzona rozmowa, to prawdziwa policjantka. Za każdym razem czujni rozmówcy się rozłączali, a następnie informowali o rozmowie policję.


Ostrzegamy:
Zmieniane są historie, rzekome zdarzenia i osoby uwiarygadniające: raz jest to policjant, innym razem prokurator czy sędzia.
W takich sytuacjach
należy zachować czujność i zdrowy rozsądek. - Policja, jak i inne instytucje państwowe nie mogą dysponować naszymi pieniędzmi ani prosić o przekazanie wrażliwych danych przez telefon.