Dwaj mężczyźni przybyli na koncert do gliwickiej hali Arena, gdzie… typowali osoby do okradzenia. Prawie im się udało. Prawie, bo jeden nich znajduje się już w policyjnym areszcie, a ustaleniem jego towarzysza zajmują się właśnie kryminalni z gliwickiej „trójki”.
Panowie przyjechali do Gliwic na imprezę muzyczną, ale najwyraźniej ich celem nie była zabawa. Postanowili podawać się za policjantów, zaczęli jednak od zwykłej kradzieży kieszonkowej.
Około godziny 1.00 w nocy okradli 28-latka na stacji benzynowej. Impulsem do działania była otwarta saszetka. Skorzystali więc z okazji i zabrali portfel, w którym znajdowały się dokumenty oraz gotówka w kwocie 130 euro.
Pokrzywdzony, zorientowawszy się, co zaszło, powiadomił policję. Przeglądano i zabezpieczono nagrania z monitoringów, a tym samym rozpoczęto czynności zmierzające do ustalenia złodziei.
Okazało się, że ci sami sprawcy, podczas trwającej imprezy muzycznej w hali widowiskowo-sportowej, przystąpili do realizacji planu okradzenia innego dwudziestoparolatka. Nietrzeźwemu już mężczyźnie przedstawili się jako policjanci i zaproponowali alkohol. Czy był to tylko czysty napój alkoholowy, czy czymś doprawiony, na tym etapie jeszcze nie ustalono.
Summa summarum pseudopolicjanci już nad ranem zaproponowali poznanemu koledze podwiezienie do jego mieszkania na osiedlu Trynek, gdzie weszli razem z nim. I tu poszło coś nie tak…
Panowie nie spodziewali się zapewne, że w mieszkaniu ktoś jeszcze będzie. W akcji przeszkodziła im matka zamroczonego alkoholem mężczyzny, która, dowiedziawszy się od syna, że towarzyszący mu koledzy to funkcjonariusze, zadziałała racjonalnie i zażądała wylegitymowania się. Gdy ci odmówili, stanowczo wyprosiła intruzów za drzwi. Niestety, w zamieszaniu zdołali skraść dwa telefony.
Kolejnym błędem przyjezdnych była ponowna wizyta na stacji benzynowej, gdzie zostali rozpoznani przez obsługę, która kilka godzin wcześniej, wraz z prawdziwymi policjantami, przeglądała monitoring.
Jednego mężczyznę zatrzymano, drugiemu udało się zbiec.
Stróże prawa przejęli 36-latka. To wielokrotnie notowany i karany za różnego rodzaju przestępstwa bytomianin. Znaleziono przy nim część gotówki od pierwszej ofiary. Z kolei część skradzionych dokumentów znaleziono w Rudzie Śląskiej - wróciły już do właściciela.
Sprawę prowadzą kryminalni z III komisariatu.
Niech opisana historia będzie przestrogą przed zawieraniem tego typu znajomości. Złodzieje skorzystają z każdej okazji, a impulsem dla nich może być roztargnienie czy właśnie stan zamroczenia alkoholem.