Fot. archiwum E. Pokorskiej

Jak to było z ulicą Siemińskiego – dawną Wieczorka, a wcześniej Klosterstrasse? Jest jednym z tych traktów w mieście, który często zmieniał swoje oblicze. Z prawie każdym usytuowanym tam budynkiem wiąże się ciekawa historia.

Siemińskiego 18/20 – ostoja drukarzy Neumannów
Gros informacji o dawnych Gliwicach warto czerpać z archiwalnych wydań codziennej gazety „Der Oberschlesische Wanderer”, wydawanej od 1828 r. przez rodzinę Neumannów. Jej podwaliny stworzył senior rodu Gustav (1801–1872), który w 1826 r. dostał pozwolenie na otwarcie miejskiej drukarni. Wspierał go syn Carl Friedrich, za którego czasów w wydawnictwie dokonała się mała rewolucja. Zmieniono maszyny na nowsze, bardziej wydajne, zaczęto również inwestować w nieruchomości. Po I wojnie światowej, w 1919 r., prowadzenie oficyny wydawniczej przejęło trzecie pokolenie Neumannów. Carl zamieszkał wtedy w przepięknej neogotyckiej kamienicy przy obecnej ul. Siemińskiego 18/20. Urodę tego miejsca możemy podziwiać do dziś. Polecam obejrzenie podwórka, które zaskakująco różni się od innych. Mamy wrażenie, jakby przeniesiono nas do… Włoch, nawet smakowity zapach pizzy, unoszący się z pobliskiej restauracji, potęguje to wrażenie. O randze osoby Carla Neumanna w Gliwicach niech świadczy fakt, że jego imieniem nazwano przed II wojną światową ulicę, która teraz ma za patrona Bolesława Prusa.

Siemińskiego 10a –„Sąd idzie, proszę wstać!”
Jeszcze jakiś czas temu, przed kompleksowym remontem obecnej siedziby Sądu Rejonowego, obiekt ten malowniczo obrastała winorośl, zaś od lat 50. XX wieku przez 5 dekad działał tam Zespół Szkół Samochodowych. Pierwotnie jednak budowla została wzniesiona na potrzeby dawnego Królewskiego Sądu Okręgowego (Konigliche Kreisgericht). Budowę rozpoczęto w 1859 r., a kontynuowano aż do 1880 r. Do wybuchu II wojny światowej mieściły się tam Sąd Ziemski, Sąd Rejonowy i Prokuratura. Obecnie wejście do głównego budynku prowadzi przez odrestaurowany reprezentacyjny portyk kolumnowy z pilastrami korynckimi. Odnowiona elewacja wyróżnia się czytelnym, ciekawie rozwiązanym układem pasów poziomych z czerwonej i żółtej cegły klinkierowej. Monumentalny charakter obiektu podkreślają dodatkowo okna zamknięte pełnymi łukami – to charakterystyczne cechy stylu arkadowego. Do dzisiaj z oryginalnego wystroju wnętrz zachowało się wiele elementów, m.in. duże okna z witrażowym przeszkleniem w sali rozpraw czy drewniany masyw stolarski z boazerią, miejscami do siedzenia oraz stolarką drzwiową. Co ciekawe, to wyposażenie należało funkcjonalnie do drugiego budynku sądu (przy obecnej ul. Powstańców Warszawy) i było wykorzystywane zgodnie ze swoim przeznaczeniem. Po remoncie budynku Sądu Okręgowego i przywróceniu mu pierwotnej funkcji sala rozpraw wróciła do obiektu przy ul. Siemińskiego.

Siemińskiego 10 – areszt śledczy
Zespół budynków sądowych uzupełniała od początku siedziba aresztu, rozbudowana w 1902 r. Jest równie ciekawa pod względem architektonicznym co pozostałe obiekty sądowe. W oczy rzuca się zwłaszcza elewacja z pasami wykonanymi z kobaltowej, glazurowanej cegły. To tutaj miała miejsce efektowna ucieczka Ryszarda Najmrodzkiego, żywcem przypominająca sceny z współczesnych filmów kryminalnych.

Siemińskiego 6 – dźwięki muzyki
To następny obiekt wart opisania, który po II wojnie światowej miał przypaść wspomnianej już „samochodówce”, lecz przychylnym dla artystów zrządzeniem losu stał się siedzibą Państwowej Szkoły Muzycznej. Mnie osobiście urzeka budynek towarzyszący tej dawnej willi miejskiej, z konstrukcją szachulcową (inaczej zwaną murem pruskim). Tego typu dekoracja nie jest rzadkością w Gliwicach, ale obiekt przy ul. Siemińskiego jest jednym z ciekawszych i ładniejszych przykładów. Szkoła muzyczna kryje natomiast w swych wnętrzach przepiękną klatkę schodową obudowaną ścianami z przeszkleniem z trawionego szkła.

plac Mickiewicza – odczarowany przez wieszcza
Dziś trudno sobie wyobrazić, że urokliwy skwer z pomnikiem Mickiewicza mógłby wyglądać inaczej, a jednak tak właśnie było… W latach 70. XIX wieku plac był zabudowany budynkiem gospody oraz niewielkim szpitalem. Prywatny inwestor, widząc potencjał miejsca, wykupił teren, wyburzył budynki i postawił centrum rozrywkowe, w którym organizowano pokazy teatralne i wyświetlano filmy. Ruchome obrazy podziwiano tam już rok po braciach Lumière! W 1918 r. nieruchomość stała się własnością miejską, a sala teatralna, mniejsza salka i restauracja (uzupełnione ogrodem) zostały wyremontowane i przystosowane do nowych wymogów przeciwpożarowych. Nie uchroniło to mieszkańców przed tragicznym wydarzeniem – zapaleniem się scenicznej kotary, które doprowadziło do paniki i uduszenia się w zamkniętej sali 76 małych widzów. Ich straszną śmierć przypomina po dziś dzień odrestaurowany pomnik na Cmentarzu Lipowym.

Budynku na placu Mickiewicza nie strawił pożar – zniszczyli go dopiero żołnierze radzieccy, z których część znalazła tam później… miejsce spoczynku. Na pustej działce utworzono bowiem doraźnie cmentarz wojskowy. W 1947 r. zlikwidowano wykonane byle jak groby, a szczątki przeniesiono na ul. Sobieskiego. Po „wyzwolicielach” została jedynie nazwa – plac Obrońców Stalingradu. Złe wspomnienia odczarował dopiero pomnik wieszcza, Adama Mickiewicza, ustawiony w 1957 r. Autorem posągu był profesor warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych, Franciszek Strynkiewicz, a wykonania rzeźby podjął się gliwicki GZUT.

Ewa Pokorska

miejski konserwator zabytków